Nie spodziewałem się. Do seansu przystąpiłem z raczej negatywnym nastawieniem a tu takie
zaskoczenie.
Film okropny i piękny jednocześnie. Mówi o sile woli, wyobraźni, marzeń, wspomnień i miłości.
Tych rzeczy NIC nie złamie. Dzięki nim unosimy się nad wszystkim niczym motyl nad kwiecistą
łąką. Polecam.
8/10.
Oglądam właśnie ten film po raz kolejny tego wieczoru.
Niesamowitym "smaczkiem" jest scena, gdy ortofinistka, początkowo z lekkim uśmiechem i iskierką w oczach spisuje litery.. C-H-C-Ę..
Potem pyta z taką radosną nadzieją "Czego pan chce?", jakby czekała, że on zaraz powie, że chciałby posłuchać jakiejś muzyki, zobaczyć jakiś piękny krajobraz..
A potem z każdą kolejną literką słowa "umrzeć", coraz bardziej rzednie jej mina i smutnieje, a na koniec aż przeciera oczy ze wzruszenia. Według mnie świetnie to zagrała.
Zgadzam się, rola Marie-Josée Croze to chyba najlepsza kreacja drugoplanowa w tym filmie...
Oglądałam ten film tak samo,już któryś raz z kolei. Nie znałam historii Jeana Dominic'a,film obejrzałam dla Amalrica,którego cenię.
Zgadzam się z Penguinem27. Film piękny i okropny jednocześnie. Oglądam go za każdym razem z łzami w oczach.
Historia Jeana Do zmusza tez to zastanowienia się nad naszym życiem. Scena kiedy Jean Do wyobraża sobie jak ze swoją ortofonistką je te wszystkie dania...te zwyczajne rzeczy,jak jedzenie etc dla niego stały się czymś dalekim. Na tyle rzeczy nie zwracamy uwagi,jak On kiedyś. Film inspiruje,by przeżywac życie pełną parą,każdą nawet najbardziej prozaiczną czynność. Niesamowity.